Mama,tak?Wiadomo mama odda wszystko swoim dzieciom,uchyli im nieba,często,że tak powiem swoim kosztem.Ale o co chodzi?-nie zapyta żadna z Was,bo wie o co chodzi ;)
Wstajesz rano -zbyt rano,właściwie środek nocy,półprzytomna nie wiesz o co chodzi. Pierwsze co-kroki wytupane do kuchni w celu przygotowania śniadania dla malucha,a Ty marzysz i pierwsze co pijesz to kawa.Tak kawa :) Kawa,która stawia na nogi i zaczynasz ogarniać dom,zapominając o swoim śniadaniu-przecież za chwilę zjem ,która z nas tak nie miała.Chwila "przeciągnęła się" do przedpołudniowej (jeżeli taka jeszcze jest) drzemki dziecięcia.I nareszcie chwila,w której możesz coś wrzucić na ząb :) Później obiad,który hmmm...mógłby być wreszcie ciepły-nie za gorący,ani nie zimny po prostu ciepły (nie ulega wątpliwości najpierw trzeba nakarmić dzieciątko),a Tobie pozostaje wrzątek,albo zimny obiad...Zakąszasz różne słodkości,smakołyki w między czasie żeby się oszukać,a waga skacze do góry jak szalona :( Kolacji już nie jesz,bo jakoś czasu nie było,a to kąpiel dziecka,ogarnianie domu po całym dniu,zresztą po 18 się nie je, a później padasz bez sił na łóżku i zasypiasz...Normalny dzień każdej mamy na wariackich papierach ;)
U mnie jest trochę inaczej,bo bez śniadania z prawdziwego zdarzenia nie zaczynam dnia,to must have żeby przeżyć ;) Kawa też,ale później ;) O ciepłym obiedzie mam marzenia :) Faktycznie po 18 nie jem,ale jakoś tak udało mi się wypracować system odżywiania,w którym jest miejsce na zbilansowane posiłki.Po pierwsze białe pieczywo odrzuciłam w kąt,najlepiej piec w domu swój chlebek i nie wymaga to zbytniego talentu kucharskiego,pracy czy czasu a "efekt" rozpływa się w ustach :) Przekąski zamieniłam na sałatki (tak mogłabym być roślinożerna i jak królik jeść tylko sałatę ;) A,że mamy wiosnę nowalijki są na pierwszym miejscu.
Tu nasze psedo biedronki ;)
Sok,oczywiście,ale tylko ze świeżych owoców
I moje ulubione danie,które mogłabym wcinać dzień i noc ;) Pomidorki,papryka,sałata,rukola i ser feta :)
Z jednego się cieszę-mieszkam w małej miejscowości,by nie rzec na wsi i przy domku mam ogródek,a w nim czary mary wyrastają nam nasze specjały ;)
Czasami warto się zastanowić nad tym co jemy,nie tylko w trosce o nasze zdrowie,ale chyba przede wszystkim po to,aby dziecko czerpało dobre wzorce,bo przecież obserwując nas uczy się najszybciej.Przygotowując posiłki dla dziecka starasz się by były nieskazitelne,bo brzuszek dziecka to nie śmietnik,a jak jest z Twoim brzuszkiem-zastanawiałaś się kiedyś?Może czas parę rzeczy zmienić :)
No mój brzuch to totalny śmietnik... Też mogłabym jeść mnóstwo warzyw, ale fajnie przyrządzonych, a na to jest mało czasu...
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie hehe ;) W sumie wyszłam z założenia,że skoro Barciulek jada zdrowe posiłki to i ja muszę popracować nad zawartością talerza ;) Może przy okazji uda się trochę schudnąć ;)
UsuńTak, pierwsza część wpisu, to tak jak byś o mnie pisała. Staram się zdrowo odżywiać, ale rzadko wychodzi :( Dobrze, że mi chociaż waga nie skacze :)
OdpowiedzUsuńOj z tą wagą to masz szczęście-zazdroszczę :) Plan zdrowego odżywiania jest-tylko ciężej go zrealizować,ale kto ma dać radę jak nie my ;)
OdpowiedzUsuń