poniedziałek, 24 lutego 2014

Pan Demolka i farby

Co robić żeby dziecko się nie nudziło?Wiele znajomych mam zostawia dzieci "samopas"-niech się zajmie sobą,bo niby jak ja mam się z nim bawić...Błąd! Zasypywanie dziecka co raz to nowymi zabawkami,tak że nie ma gdzie ich upchnąć,nie wyjdzie na dobre.Oczywiście zabawki są potrzebne,ale z umiarem,a dziecko bardziej skorzysta z przebywania z nami niż plastikowym samochodzikiem. Faktycznie Bartuś na wiele rzeczy jest jest jeszcze za mały,ale nic straconego będzie zabawa na później,a tymczasem bawimy się w to na co nam przyjdzie ochota.Pod lupę wzięliśmy makaron-ma różne kształty,strukturę i jak się okazuję może sprawić wiele radości.My z Bartusiem bawiliśmy się w segregowanie,ale równie dobrze można go malować, kleić do kartki wyczarowując różne cudności  :)




I nasz numer 1 ! Farby-Bartuś je uwielbia :) A oto jego dzieła 








A i mój Bartolini się zakochał...Na placu zabaw wypatrzył swoją księżniczkę,chwycił za rączkę i z uśmiechem od ucha do ucha pomaszerował w świat ;) Ach jak mi dziecko szybko dorasta ;)








piątek, 21 lutego 2014

Kolory tęczy

 Ulubiona bluza Bartusia wiele przeszła-od jagód po inne smakołyki,którymi malec się delektował i karmił bluzę-on je całym sobą,na nic śliniaki i inny asortyment,zawsze znajdzie sposób żeby się umazać...Eksperymentuje z jedzeniem jak szalony,a ja mu na to pozwalam,przymykam oko,gdy widzę jego radość-w końcu nic tak nie cieszy dziecka jak możliwość po dotykania,po miętolenia i wymazania się tym co niekoniecznie do tego służy.O kałużach już nie wspomnę,bo żadnej nie przepuści,a co będzie na jesień :o

  Szkoda było mi wyrzucić bluzę i ta myśl,że może uda się ją uratować,chyba każdy taką rzecz z szafy ulubioną ma i wie o czym piszę :) Niestety środki piorące nie zdały egzaminu.W sklepach pełno naszywek na łaty czy plamy,ale akurat te nasze niedoskonałości były największe pod szyją i jakoś nie widział mi się Kubuś  Puchatek czy inny stworek pod samą szyją malucha.Trzeba pokombinować...

Po chmurce http://barbea.blogspot.com/2014/01/teczowa-chmurka-diy.html został mi filc z którym tak naprawdę nie wiedziałam co zrobić,bo na moje pomysły było go za mało.I padło na bluzę-kombinowałam i o to co mi wyszło.A złota rybka przyszyta na szczęście żeby spełniała marzenia małego :) Uwielbiam kolorowe ubrania-nie tylko dla dzieci,sama z uwielbieniem noszę kolory tęczy.Podoba się czy przesadziłam? :p















 :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Kołnierzyk DIY

Tym razem coś dla mamy :) Przeglądając szafę stwierdzam,że czas na nowe zakupy,bo wieje nudą...Zaraz po co mam biec do sklepu jak mogę zrobić coś sama? I tym sposobem mam nową bluzkę z kołnierzykiem,chyba raczej już nie do pracy a na inne spotkania ;)

Potrzebne są:
*bluzka z kołnierzykiem,
*klej
*2-3 płyty CD (w zależności od tego jak wielki jest kołnierzyk)
*nożyczki
*naczynie do gotowania (to nie żart :p )

Zaczynamy :)

1.Sprawdzić czy płyty są już niepotrzebne,albo czy mamy pewność,że to nówki sztuki i nic na nich nie ma (ja bym właśnie w ten sposób,gdybym nie sprawdziła pożegnała się z płytą z wesela :o )
2.Gotujemy ok 5 min. nasze płyty we wrzątku (pozwoli nam to na rozdzielenie i żeby nie popękały tam gdzie nie chcemy)
3.Przecinamy na pół i rozdzielamy płytę
4.Wycinamy z płyty dowolne kształty-kwadraty,trójkąty,romby,itp. różnej wielkości-czyli tak naprawdę tak jak polecą nam nożyczki ;)
5.Wycięte fragmenty przyklejamy do kołnierzyka klejem
6.Czekamy aż wyschnie
7.Gotowe-mamy naszą nową-starą bluzkę  :)

  




                                   

                                   

                                             






piątek, 14 lutego 2014

Najpiękniej jest kochać na co dzień...

   Chyba należymy do większej ilości osób,które nie celebrują i nie obchodzą Walentynek.Dzień 14 lutego kojarzy mi się z dniem zakochanym za czasów podstawówki,gdy z niecierpliwością czekało się na jakąkolwiek kartkę z wyznaniem :) Czasy te minęły bezpowrotnie zostawiając miłe wspomnienia i to wszystko.I jeszcze jedna mała rzecz-od kiedy pamiętam to był i jest jedyny dzień w roku w którym mama mi zawsze przypomina,że nie wolno szyć.Dlaczego?Nie wiem,ale grzeczna córka słucha się mamy i nie bierze igły do rąk w ten dzień ;)  Teraz ten dzień jest dla mnie podtrzymywanym przez machinę marketingową,gdzie wszystko co ma kolor czerwony i serduszko sprzedaje się jak świeże bułeczki-ach jak tu nie kochać reklam przyciągających widza,że przecież to jedyny dzień w roku w którym można wyznać miłość i obdarować wspaniałym prezentem ukochaną osobę...Ale jak to jedyny?A co z resztą 364 dni?Nie są ważne,nie zasługują żeby nas ktoś kochał?
Każdy dzień jest dobry na miłość i nie ważne czy to wiosna,lato,zima czy jesień-mamy aż tyle dni w roku do wykorzystania na miłość i o tym trzeba pamiętać :) I nie ważne są prezenty,wyznania,ale małe rzeczy na co dzień,które cieszą najbardziej i dają nam poczucie bycia kochanym,a to dodaje nam skrzydeł.Jestem też zdania,że dobrze,że jest takie "święto" jak walentynki-każdy zasługuje na swój dzień w roku,a nie oszukujmy się każdy chce się czuć wyjątkowo podczas swojego dnia,więc i ten dzień jest dobrym powodem by poczuć się szczęśliwie,a okazji do świętowania nigdy za wiele ;)Sama nie wiem jeszcze czemu (chyba dałam się ponieść zabiegom marketingowym) uszyłam girlandę z serduszek,która zawisła w sypialni i będzie cieszyć oko cały rok,a nie tylko dzisiaj w dzień walentynek.Nawet przygotowując obiad znalazłam ziemniaka w kształcie serca(!) Hahaha chyba ktoś bardzo chce żebym przekonała się do tego "święta" ;) 







A teraz najważniejsze z czym chciałabym się z Wami podzielić-wczoraj przyjechał kurier przywożąc wygrane w konkursie na fb przepiękne serduszka z http://www.cottonballlights.pl/ 


Jak zwykle biorąc udział w jakichkolwiek konkursach piszę to co czuję.
"Najpiękniej jest kochać na co dzień... I mam to szczęście, że jestem kochana w każdej sekundzie mojego życia, a nie "od święta". Z moim mężem od początku zawsze było romantycznie, szczęśliwie i czasami zabawnie, ale i łez też nie brakowało. To najpiękniejsze uczucie, gdy wstaję rano: włosy potargane, oczy zapuchnięte, wygląd z typu "weź się ogarnij", a ja słyszę, że jestem najpiękniejsza na świecie.
I te smsy, telefony w ciągu dnia -ot tak, żeby powiedzieć "kocham Cię". Te buziaki znienacka, przytulenia najmocniejsze na świecie... Ten uścisk dłoni, wycieranie łez swoim rękawem u lekarza, gdy diagnoza zwala z nóg... Ta podpora, kiedy sił brakowało z bólu i cierpienia... Te wygłupy, jak dziecko z przedszkola, żeby poprawić humor... Te rozmowy do bladego świtu o tym, że będzie dobrze, że wszystko się ułoży, bo mamy siebie... Wspólne radości z małych rzeczy, wspólne płacze nad niesprawiedliwością losu... Gdyby nie On, nie byłabym tym, kim jestem... A dzięki niemu czuję, że mogę wszystko - nie ma dla mnie barier nie do pokonania. Każdego dnia, nieważne czy to poniedziałek, czy środa, a może Walentynki - daje mi najlepszy prezent na świecie - siebie... Kocham Go "


Dziękuję jeszcze raz Cotton Ball Lights :)



Zachwytom moim i wszystkich,którzy zobaczyli owe cuda na własne oczy nie ma końca.Są przepiękne,a ich światło jest subtelne i wprowadza nieziemski klimat-mogłabym całymi godzinami wpatrywać się w te cuda.Bartuś aż piszczał z radości,gdy je zobaczył i oczywiście musiał je wybadać swoimi rączkami-na szczęście przeżyły bliskie spotkanie z Panem Demolką :) 












wtorek, 11 lutego 2014

Balonowo

Wczorajszy dzień i połowę dzisiejszego zostaliśmy odcięci od świata.Zostaliśmy bez prądu...Od razu sprostuję-wszystkie rachunki zapłacone,nie to,że matka zapomniała i jej prąd odcięli :) Jednak stwierdzam z całą pewnością-jestem uzależniona od internetu,komputera,facebooka,poczty i wielu innych.Jak mi było ciężko,gdy nie miałam dostępu do mojego pudła z netem,oj ciężko.Już wiem dlaczego szanowny mężunio twierdzi,że jestem nałogową bywalczynią internetu-taka prawda i przyznaję się bez bicia :)
Ten czas wykorzystaliśmy z Bartusiem w 100%-były zabawy plastyczne,czytanie książek,długie spacery.Co do spacerów to małego nie mogę ściągnąć z powrotem do domu-awantura na całego,że zostaje i tyle.

Wspólnie z Bartusiem (oczywiście w granicach rozsądku-przecież nie dam mu nożyczek czy igły) sprawiliśmy coś co rozweseliło pokój w którym Bartuś przebywa.Dorwałam w Lidlu za bezcen kolorowy papier do drukarki i tak powstały nasze chmurki i balony.Efekt świetny,choć zdjęcia nie oddają całego uroku ;)






niedziela, 9 lutego 2014

Projekt 52

Trochę spóźnieni,ale zwarci i gotowi dołączamy do wspaniałego projektu 52.


Raz w tygodniu,zamieszczamy na blogu zdjęcia/ portrety swoich dzieci-i tak co tydzień,przez 52 tygodnie.
Będzie super pamiątka :)
Nadrabiamy i pokazujemy zdjęcia z minionych tygodni :)

                                                                   Tydzień 1/52

                                                                    "Zaciesz"



Tydzień 2/52

"Wiesz misiu muszę Ci coś opowiedzieć..."



Tydzień 3/52

"Ja jestem maczo,niech kobiety mi wybaczą..."



Tydzień 4/52

"Bo misio też chce pić"



Tydzień 5/52

"Tyle śniegu napadało"




Tydzień 6/52

"A kuku,tu jestem"







wtorek, 4 lutego 2014

Zimowo

Zima na całego,wreszcie ustał mroźny wiatr więc można spędzić dużo czasu na zewnątrz.Bartuś jest zafascynowany zimą,śniegiem i wszystkim dookoła,że siłą nie da się go zawołać do domu.Ja jestem zmarzluchem,ale dzisiejsze słoneczko dało mi wiarę,że wiosna szybko przyjdzie :)






I nawet kotka spotkaliśmy-Bartuś je uwielbia ♥



A matka po powrocie pełna wiary i nadziei,że wiosna tuż tuż zaczęła tworzyć.I tym sposobem wyszły mi 3 mini-poduszeczki i girlanda ptaszków :) Wiosno przybywaj-czekam na Ciebie ♥