czwartek, 21 sierpnia 2014

Amore Pomidore

Co tu dużo pisać-sezon na pomidory w pełni i czas zrobić zimowe zapasy :)

Na początek-coś pysznego.Suszone pomidory,które uwielbiam-same w sobie,lub jako dodatek do wielu dań.Np. taka niepozorna zupa pomidorowa z nimi to mistrzostwo :)

Przepis-ten podstawowy zmieniłam pod własne "widzi mi się",ale możecie mi zaufać-nie oprzecie się temu smakowi.

Potrzebujemy:

*pomidory podłużne-np.san marzano,(ewentualnie bawole serca),
*sól,
*zioła prowansalskie,
*bazylia,
*czosnek,
*oliwa,
*suszona papryczka chili.


Pomidorki myjemy,osuszamy-pozbywamy się gniazd nasiennych.Układamy na blaszce,lekko solimy.
Suszymy-najlepiej w słońcu-zaczęła się jesień tego lata,więc pomoże nam piekarnik z termoobiegiem nastawiony na 60-70 stopni z uchylonymi lekko drzwiczkami,albo suszarka do grzybów (jeżeli takową ktoś posiada).Suszymy,ale nie wiór!Muszą być "elastyczne".Dalej lądują w wysterylizowanych słoikach,dodajemy do nich zioła,czosnek,papryczkę.Dodajemy podgrzany,nie wrzący,nie gotujący się-ciepły olej,zakręcamy,odwracamy słoik do góry nogami-sam się zawekuje i gotowe.Na drugi dzień można już pałaszować,albo odkręcić ich aromat (magicznie roznoszący się w mgnieniu oka) w zimowe popołudnia i wieczory :)
Smacznego :)











poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Tylko się nie opieraj!

Nie było nas jakiś czas,ale wracamy :) 
Nie mam dobrej wymówki-to słońce,lato i zabawa tak nas pochłonęły bez reszty.
Wracamy,może nie z przytupem i wspaniałościami,ale z głową pełną pomysłów :)

Na początek coś dla cierpliwych i na długie wieczory :) 

Poduchy!

Wyciągnęłam z szafki (przypadkowo) satynową pościel,którą kiedyś kupiłam spełniając marzenia o śnie w królewskim łożu...Hmm... 
Tak,że tego-pięknie wygląda,ale z funkcjonalnością w moim przypadku na bakier.Gdy po pierwszej nocy w owej królewskiej pościeli,spadłam z wyra,tłukąc przy okazji lampkę nocną,doszłam do wniosku,że takie "księżniczki" jak ja mogą sypiać tylko w bawełnie,bez szkody dla siebie i otoczenia;a ta królewska poszła w kąt ;) 
I tym sposobem miałam kilka ładnych metrów,"prawie" nie używanej satyny.
 Początkowo miał być inny wytwór,ale padło na poduszki na których nie wolno się opierać ;)
Miały być zwykłe,najzwyklejsze,ale moja mama podpowiedziała to i owo,nazywając to smocikng canadian

Potrzebujemy:
*satynę,
*igłę,nitkę,
*nożyczki,
*długopis,
*linijkę.



1.Na naszym wybranym kawałku materiału ( o dowolnej długości i szerokości,w zależności od tego jaka ma być poduszka)  rysujemy kwadraty o wybranych wymiarach ( ja wybrałam 5cm x 5 cm)


2.Wg.schematu zaznaczamy kwadraty do wyszycia

                                                                               




3.Na końcu nitki zawiązujemy supełek-przeszywamy po bokach kwadratu







4.Ciągniemy nitkę z igłą,a kwiatuszek sam nam się uformuje


5.Przeszywamy kilkakrotnie na środku.I postępujemy tak z każdym zaznaczonym kwadratem.





6.Na środku kwiatka przyszywamy np.perełkę dla ozdoby


I tu Was przepraszam,ale gdzieś mi zdjęcia wcięło :/

7.Wymierzamy kolejny kawałek materiału,na tył poduchy.Wszywamy na jednym z boków kryty zamek,zszywamy całość.Wypełniamy gotową poduchą,lub robimy (jak w moim przypadku) swoją na wybrany wymiar z podszewki i wypełnienia.

8.Gotowe :)








poniedziałek, 14 lipca 2014

Patataj

Szczotka do zamiatania-to po nią Bartuś pędzi,ale nie po to by sprzątać ;)
I gna na niej jak szalony po całym mieszkaniu-czyli czas na konika :)
Gdy mu o tym powiedziałam,że zamiast szczotki na końcu kija będzie konik,z radości i niecierpliwości nie odstępował mnie cały dzień na krok.Więc wyszło jak wyszło,ale radości była i jest cała masa :)

Potrzebujemy:
*parę skarpet (nowych,nie używanych  ;) ),
*watolinę,
*oczy plastikowe,
*klej na gorąco,
*igła,nitka,nożyczki,
*kordonek,
*skrawki materiałów,
*kij,
*tasiemki


1.Skarpetę wypychamy watoliną


2.Z kordonka robimy grzywę (oplatamy wybranej szerokości kawałek tektury,rozcinamy nitki na jednym boku,przewiązujemy na środku nitką)


3.Przyklejamy grzywę gorącym klejem do skarpety


4.Robimy uszy konikowi-z drugiej skarpetki wycinamy po dwa trójkąty (po jednym na ucho),końce zszywamy do siebie,przyklejamy bądź przyszywamy do konika


5.Tworzymy coś na wzór uzdy-materiał pocięłam na kawałki,zaplotłam z nich warkocz i przyszyłam do konika


6.Wkładamy konika na kij,końce sklejamy na gorący klej,wykańczamy jakąś tasiemką,ew. jeśli mamy dodajemy dzwoneczek


7.Gotowe





8.Pora na testy

Galop 



Karmienie konika



A po wszystkich szaleństwach doprowadzenie konika do ładu i składu,czesanie grzywy obowiązkowe ;) 



czwartek, 10 lipca 2014

Wiaderko

Cały dzień padało...a chłopakom się nudziło :)
Wariowali,szaleli,wygłupom nie było końca,mało nie roznieśli mieszkania...
Nie przeszkadzałam w zabawie,nie upominałam,żeby byli ostrożniejsi,aż w końcu się doigrałam...
Ta cisza była podejrzana-pewnie coś najmłodszy zmajstrował,albo jest tak zajęty psoceniem,że siedzi cicho jak myszka i kombinuje.Ale ich jest dwóch-to nie wróżyło dobrze...
Co zrobili?Zrównali z ziemią,a raczej z podłogą moje "roślinki"w doniczce-doniczki oczywiście nie oszczędzili...
Takiej doniczki jaką chciałam nie mogłam dostać w naszych podmiejskich,by nie rzec wiejskich sklepach ;)
Zrobiłam swoją-na szybkości by ratować roślinkę,ale efekt mi się spodobał i z pewnością w przyszłości go wykorzystam :)

Potrzebujemy:
*plastikowe wiaderko,
*nożyk,
*sznurki,
*ciepły klej,
*spray



1.Pozbywamy się "rączki" od wiaderka,obcinamy nożykiem odstające elementy,wyrównujemy.



2.Robimy dziurki w spodzie wiadra (ja użyłam podgrzanego na palniku kawałka metalu)


3.Oplatamy sznurkiem wiadro.Pierwszy i ostatni splot mocujemy gorącym klejem (można całość tak zrobić,ale przyznam,że mi się po prostu nie chciało,bo w sumie w ten sposób też wszystko trzyma się na miejscu ;) 






4.Przykrywkę od wiadra malujemy sprayem w kolorze pasującym do doniczki-będzie ona naszą podstawką.Nie zdążyła mi jeszcze wyschnąć przez tą pogodę :/


5.Na wycięte końce wiadra mocujemy gorącym klejem sznurek,żeby w miarę ładnie zakończyć.Przesadzamy roślinkę i gotowe :)