Uwielbiam te cudeńka,te światełka,te kuleczki...Na tyle mną zawładnęły,że mimo iż posiadam oryginały ( tak,tak wygrane (!) od Cotton Ball Lights w kształcie serduszek zdjęcia tutaj) ,które są przepiękne pokusiłam się o zrobienie własnych ;) I przyznam szczerze,że mogłabym otworzyć małą fabrykę,bo to najprzyjemniejsza "robota",a czekanie na efekt ,podpinanie do światełek i wreszcie włączenie do kontaktu i ten błysk-po prostu magia.Cieszyłam się jak małe dziecko ;) I wiem,że na tym nie koniec-kolejne się robią, tym razem na większą ilość światełek...I dla rodziców i dla koleżanki-zaczarowały wszystkich dookoła ;)
Żeby nie przedłużać niepotrzebnie-zaczynamy cotton ball lights diy :)
Potrzebujemy:
*lampki choinkowe (najlepiej białe) na dowolną ilość światełek (w zależności od tego jakie chcemy-ja robiłam na 10 kul),
*balony (ja użyłam najzwyklejszych,chociaż poleca się do tego balony na wodę)
*wikol,
*kordonek (mulina też może być,ale wygodniej i ekonomiczniej wyjdzie z kordonka-przykładowo na jedną kulę idzie pół kordonka,natomiast muliny minimum 3,4 sztuki),
*igła/szpilka do przekłucia balonu,
*trochę oliwy,
* i jak zawsze chęci ;)
1.Pompujemy balony na wybraną wielkość,natłuszczamy je delikatnie oliwą (żeby kordonek za bardzo się nie przykleił do balona).
2.W naczyniu rozcieńczamy klej z wodą 1:1 (łyżka wikolu:łyżka wody)
3.Zamaczamy sznurek w kleju (ja robiłam to stopniowo;jak wrzuciłam cały delikatnie mówiąc poplątał się...)
4.I zaczynamy wirowanie kordonkiem wokół balona,aż zostanie mało wolnych luk :)
5.Odstawiamy (najlepiej na kieliszku) do wyschnięcia (ok 12 godz.)
6.I tutaj zapomniałam zrobić zdjęcia :/ Przebijamy poprzez luki szpilką balonik (po kilku nakłuciach balon sam oderwie się od naszej kuli) ,wyciągamy delikatnie-i mamy naszą kulę :)
7.Gdy otworki okażą się zbyt małe aby włożyć lampki delikatnie je nacinamy nożyczkami.Wkładamy kule w lampki,biegiem do kontaktu i cieszymy się z efektu :)
Gotowe :) Udanej zabawy :) I oczywiście pochwalcie się efektem jak zrobicie ;)